- Nie był to rok, z którego możemy cieszyć się, a IV kwartał był kontynuacją tej tendencji - podsumował dyrektor finansowy drugiego w Stanach koncernu samochodowego, Bob Shanks, cytowany przez Reutera.

W IV kwartale Ford poniósł stratę netto 116 mln dolarów (102 mln euro) wobec zysku 2,5 mld rok wcześniej. Marża operacyjna zmalała do 3,5 proc. z 4,9 proc. W Ameryce Płn. zysk wyniósł 2 mld dolarów, ale we wszystkich innych dużych regionach pojawiły się straty operacyjne, zaczynając od Azji, gdzie doszły do 381 mln dolarów z powodu m.in. spadku sprzedaży w Chinach.

W 2018 r. Ford poniósł łączne dodatkowe koszty 3,3 mld dolarów z powodu wyższych ceł na stal i aluminium oraz cen surowców, odczuł też niekorzystne kursy walut i akcje przywoławcze pojazdów z wadliwymi poduszkami Takaty.

Na koniec roku miał 23,1 mld dolarów wolnej gotówki, wcześniej ogłosił, że będzie nadal prowadzić działalność w Europie (choć chce ją zmniejszyć) i w RPA, zakłada, że straty w Chinach zmaleją. Prezes Jim Hackett obiecał analitykom, że nie będą musieli długo czekać na plan reorganizacji Forda w RPA.

Przedstawiona w ubiegłym tygodniu prognoza na 2019 r. jest gorsza z powodu wyższych ceł i kosztów zakupu surowców oraz niepewności co do warunków brexitu. Według kanału Sky News, który powołał się na wewnętrzne wyliczenia w koncernie, rozstanie W. Brytanii z Unią bez umowy będzie kosztować Forda w bieżącym roku 800 mln dolarów. Koncern ma na Wyspach 2 fabryki silników i montownię aut w Kolonii, z której co trzeci pojazd trafia na brytyjski rynek.